Rocznik 1923, nie wiemy gdzie się urodził, bo i on prawdopodobnie nie wie, choć w dowodzie wpisany ma Lwów.
Funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej w randze kapitana. Wyżej nie awansuje, ponieważ nie wstąpił w szeregi Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Raz próbował, ale przy składaniu deklaracji doszło do mordobicia z partyjniakiem. Zatrudniony w Komendzie Wojewódzkiej MO we Wrocławiu.
Łowca seryjnych zabójców, wytropił Młotkowego z Oleśnicy i mordercę z Ziemi Kłodzkiej; ostatnia w tych spraw szczegółowo opisał Tomasz Pawlęga w powieści „Trupy w Kletnie” (CKIR, 2018). W świecie równoległym pracuje obecnie nad sprawą zniknięć obywateli polskich za żelazną kurtyną.
Kapitan Konopka obdarzony jest wysoko rozwiniętym zmysłem powonienia, olbrzymią łatwością dedukowania i abstrahowania. Potrafi bić się nie gorzej niż Zygmunt Chychła, który zlał Szczerbakowa w Helsinkach i w Warszawie. W życiu prywatnym jestem kawalerem, więc lubi uciechy konsumpcyjne – tango argentyńskie i czystą wódkę. Zainteresowania osobiste? Poza tropieniem morderców? Żadne.